Tuż przed świętami spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. Do drzwi mojego domu zapukał kurier i wręczył mi pokaźną, aromatyczną paczuszkę. Podekscytowana podpisuję szybciutko pokwitowanie odbioru, biegnę z paczuszką do kuchni, otwieram, a tam ... niespodzianka!!! Trzy opakowania kawy prosto z palarni Finest Coffee. Idealny prezent na święta :). Tak oto miałam okazję skosztować trzech świeżo palonych kaw i podzielić się swoją opinią z Wami, moi wierni czytelnicy. Zatem do dzieła!
Yirgacheffe Grade
Pierwszą kawą, którą spróbowałam ja i moi świąteczni goście była Yirgacheffe Grade. Już w trakcie otwierania torebki wydobył się z niej delikatny, świeży zapach z nutką orzechów i czekolady. Ziarenka o średnim stopniu wypalenia - jasnobrązowe i matowe. Po zmieleniu Yirgacheffe Grade daje się poznać w całkiem nowej odsłonie - cała przepełniona cytrusowym aromatem! Zafascynowana tym odkryciem szybciutko zaparzam kawę. Powróciła do orzechowo - czekoladowego aromatu. Próbuję najpierw czarnej. W smaku jest intensywnie gorzka i cytrusowa. Co za niezwykła kawa! Próbuję z mlekiem. Idealnie się komponuje. Jest bardzo aromatyczna. Podsumowując, Yirgacheffe Grade zaskoczyła mnie przede wszystkim zmiennością swojego aromatu. Zdecydowanie muszę wypróbować ją w wersji po turecku.
Gwatemala Huehuetenango
W Poniedziałek Wielkanocny królową stołu była Gwatemala Huehuetenango. Aromat palonej kawy, który wydobył się z torebki po jej otwarciu był tak intensywny, że wkrótce całe moje mieszkanie pachniało kawą! Ziarenka o trochę mocniejszym stopniu wypalenia niż Yirgacheffe Grada - ciemniejsze i lekko oleiste. Po zmieleniu aromat Gwatemala Huehuetenango jeszcze bardziej się wzmocnił. Teraz kawą pachniało już nie tylko mieszkanie, ale również i klatka schodowa ;). Po zaparzeniu Gwatemala Huehuetenango uległa drobnej metamorfozie - jej zapach stał się bardziej delikatny. W smaku okazała się bardzo wyważona i lekko kwaskowa. Idealnie komponowała się również z mlekiem - bardzo dobrze wyczuwalna, łagodna i aromatyczna. Podsumowując, Gwatemala Huehuetenango to bardzo smaczna kawa o zdecydowanym smaku i aromacie. Z pewnością byłaby idealna na espresso.
Kostaryka Tarrazu
Na koniec przyszedł czas na Kostarykę Tarrazu. Właśnie teraz, gdy piszę tę recenzję, delektuję się jej aksamitnym, delikatnym smakiem :). Ale zacznijmy od początku. Otwieram paczuszkę, a tu aromat jeszcze bardziej intensywny niż w przypadku Gwatemala Huehuetenango! Ale czemu się tu dziwić, skoro ziarenka są wypalane bardzo intensywnie - całe ciemnobrązowe i oleiste. Po zmieleniu aromat uległ wzmocnieniu. Stawiam kawiarkę na płycie i po kilku chwilach w górnym zbiorniku pojawia się oleisty napar o ładnym, brązowym kolorze. W smaku aksamitna i intensywnie kwaskowa. Trochę zbyt mocna jak dla mnie. Próbuję z mlekiem, a tu niespodzianka - kawa stała się łagodna i delikatna. Tak mi posmakowała, że wciąż się nią delektuję. Podsumowując, Kostaryka Tarrazu to istna uczta dla zmysłów począwszy od otwarcia torebki, aż po ostatni jej łyk. Idealna do kaw z mlekiem: Latte Macchiato, Cappuccino lub Cafè Crema.
Podsumowanie
Reasumując, serdecznie dziękuję firmie Finest Coffee za możliwość przetestowania i zrecenzowania jej produktów. Dostarczone mi aromatyczne paczuszki ze świeżo palonymi, czarnymi ziarenkami okazały się nie tylko miłym prezentem na święta, ale były prawdziwym hitem tych świąt. Pierwszy raz miałam okazję pić kawę z ziarenek prosto z palarni i teraz już wiem, że na pewno nie był to ostatni raz. Jak na razie zostało mi ok. 700 g aromatycznych ziarenek, ale gdy te się skończą, z pewnością ponownie zajrzę na stronę Finest Coffee w celu wypróbowania pozostałych produktów. Ciekawa jestem co jeszcze kryje się pod tymi tajemniczymi nazwami. Was też do tego zachęcam. Warto przynajmniej raz skosztować kawy z drugiej ręki. Bo na kawę z pierwszej ręki - prosto z krzewu kawowca - w naszych warunkach klimatycznych jak na razie nie mamy co liczyć :).
Wszystkie kawy zostały zaparzone w moce i były przeze mnie degustowane jako Moka i Cappuccino. Już wkrótce oczekujecie na blogu kilku nowych sposobów parzenia i podawania kawy.
Fajnie opisane kawy chętnie się skuszę na Yirgacheffe Grade
OdpowiedzUsuńpolecam gorąco :)
UsuńOpis wspaniały, czytając go niemal czuje się smak kawy na języku i jej zapach w powietrzu. Przy najbliższej okazji na pewno skosztuję tych kaw.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kawkę :-) Już czuję ten smak i aromat :-)
OdpowiedzUsuńKawa dobrej jakości robi ogromną rożnicę :))
OdpowiedzUsuńzgadzam się w 100 % :) pozdrawiam
UsuńMi tez zapachnialo kawa jak czytalam te twoje 'kawowe' doswiaczenia... ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Aneta
polecam u mnie w całym mieszkaniu pachnie świeżo zmieloną kawą :)
UsuńOj, marzy mi się taka dobra, aromatyczna kawka...
OdpowiedzUsuńAż ślinka cieknie :) Ja już zamówiłam. Będę testować Kolumbię :)
OdpowiedzUsuńZamówiłam i ja :) moją ulubioną Gwatemalę, już wiem, że będę stałym klientem tej palarni - zapach i sam smak kawy niesamowity. Jak ktoś pije tylko "sklepowe" marki powinien spróbować kawy prosto z palarni, ogromna różnica. Mniam :)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaka :) sama się skusiłam i na początek zamówiłam Kolumbię - nie mogę się doczekać jak spróbuje!
OdpowiedzUsuńkoniecznie napisz jak Ci smakowała :)
UsuńPozdrawiam :)
Uwielbiam kawę świeżo zmieloną , nie mogę dziś uwierzyć, że kiedyś piłam kawę rozpuszczalną 3w1, gdyby teraz ktoś kazał mi ją wypić, to chyba bym go wyśmiała :)
OdpowiedzUsuńDla kawowych łasuchów idealną alternatywą jest kawa smakowa.
OdpowiedzUsuń